piątek, 30 czerwca 2023

Książę Ciemności


Książę Ciemności -
- "Prostota" - w "Złożoności..."

Nie dbasz o bzdury!!
Masz rzeczy za nic...
Jasno też myślisz
By "sięgnąć granic!!"

Nawet - gdy współgrasz
Z Nocy - Cieniem - Działasz słusznie i -
- Zwabiasz Sowę -
- "Wiernym Zewem"

To wiesz na pewno
Gdy Zachód - Gdy Mrok
Ty jesteś Sową
Iście  - "He Owl!!"

Wędrować Nocą
Tak wybrałeś
Puszczyka "Dolę"
Rozpoznałeś

Gdzie woła Sowa
To możesz być Ty!!
Nawet "tam - W Dali"
Jak Mary Syn...

Czar
To dla Ciebie
Samotność  - "Lat Dawnych Bój!!"
To - Tak! - "As Nocy i Jego Znój!!"

Zatem gdy Ty -
- "Idziesz "Na Sowy"
Może Odkrywasz
Dawnych Dziejów
Przepastny, a Piękny
Dawnych - "Acient" - z angielska -
- "Koloryt"??

"Jak Sowa i - "z Sową"
Twojej - lecz "Zamierzchłej"
"Dzikiej" - "po Stronach Obu..."
"W Ostępach Nocy"
Tejże i Waszej - lecz "Bezkresnej"...
- powiadam z Dumą -
"Dzikiej - A jakże - "Zew - w Zew!"
"Rozmowy" - tak "Bratniej"...
Jak i - "Rycerskiej..."

(C) (R) enpoetry - Janusz Kupis 

...

...

wtorek, 23 kwietnia 2019

Przedwiośnie Puszczyka i moje

Przedwiośnie Puszczyka i moje

Przedwiośnie, wieczór i właśnie luty!
Idę na wieczór, jestem jak „struty”...
To pierwszy raz tu w borze jestem
Po zimy czasie srogim – nie wcześniej!

Oto zachodu łuna zanika...
Ja wołam w lesie – druha – Puszczyka!
W złożone ręce hukam na schwał
By las tak ukochaną odpowiedź mi dał...

I oto w znanym mi miejscu – Jest!!
Samczyk już wiedzie znajomą pieśń
Niesie się w dal zew ptaka godowy
Ja imituję – On z serca odgłos wiedzie i znów ponowi!

Gdy tak wołamy, ja na zachętę
Puszczyk odpowie mi – niepojęte!
Odpowie jak echem na wskroś zakątka
Las już przyjaźnie uchyla – swych Tajemnic rąbka...

Potem samiczka puszczyka zawoła
I zawiruje świat dookoła
Oto z tą chwilą gdy samczyk wie
Ona lojalna jest – więc ptak, ten samczyk, tak! Właśnie – sobie, a jak - ucichnie!

Oto znów bór jakby straszny
Jest cicho, a mrok przepastny!
Zatem poznawszy sów sekrety
Wracam dumny, z wyprawy, rety!

Tu ptaki przetrwały kolejny rok
Tu sowy – Puszczyki wiodą tok
Dalszych swego życia zdarzeń
A mych wspaniałych doznań i wrażeń!

Tu stałość jest jak zaklęcie
Samczyk Puszczyka, wie, ma pojęcie
I wab i chwile gdy płynął zew
Dał mi radości wzburzoną krew

Tak idę, idę, teraz do domu
Czerń Nocy sięga nieboskłonu
Wspomnienie trwa, wielkość tej chwili
O tym, co żeśmy Puszczyku piękny, kochany, wspólnie przeżyli...

W pamięć zapadnie, na zawsze, spotkanie
Człowiek i ptak – niesłychane
Twe „dzikie serce” będzie mi wzorem
Jak kochać – w Natury wdzięku czystym pokrojem...

I choć potrafię, i też znam
Miłości grę po ludzku mam
Gdy ty Puszczyku poczciwie żyjesz
Mnie inspirujesz, do życia na schwał, blisko już mi jest

Pytam, tak - pytam
Jak to jest
Że Miłość największa, której pragniesz, której oczekujesz, chcesz
Zdarza się wszędy, Puszczyku miły - kocham Cię - czy Ty to wiesz?? -
- Gdy na wab odpowiadasz – mówisz – ja też?

Kocham, tak uwielbiam wszystko - co stanowisz
Jak tu kobietę pokocham i kochać mogę, według klucza zacnych, dobrych nowin...
Prawy Los, to zapewne już wszystko
Puszczyk – Muzą dlań oczywistą...

Gra, w której jednak Twój znój
I jest to Los, tak Piękny, jak może mój
Gdy Ty, Puszczyku wołasz, ja jednak wiem!
Twoim sekretem – iż jesteś jak Cień...

Cień i zasugerowanie - Wzniosłych Idei i tych z Natury Prawd
Wszystkiego – co znane i nieznane
O życiu, które Ty tak bosko znasz
Życiu, które nigdy nie zgaśnie
Jak Doskonałość, Życia Twojego, i Natury całej – właśnie!

(c) enpoetry

Tęsknota

Tęsknota

Pamiętam, tam był Raj!
Był, jest, będzie – raz, na zawsze
Wystarczy, że jest z pewnością Maj i nie jeden Kwiecień to dał!
Oto zawołania – kumaków nizinnych i rzekotek drzewnych – za Dal przepastne

Ja jestem tu, w Parku, obok dworu
W Jasieńcu Soleckim – jest kwiecień,
Stoję oto Nocą, obok zbiornika – jak tu mawiają – dołu
Gdy z gaju niesie się puszczyka zew – poza Mrok i Cień

Wtem słyszę Was - kumaczki nizinne, tak ukochane
Odległość wielka – lecz opium dla duszy mej
Wasze w Mroku Dzikim Sercem przywołane
Myśli i tkliwe uczucia – choć Wasz odgłos, na kilometry, z Parku w Bąkowej – hen

To tyle ma Piękna znaczeń!
Chłód, sowy zew, Tabuny strachu z Mroku
Ja jednak o Was z radością myślę – Anioły, nie strzygi raczej...
Choć była już pewność – łza się kreci w oku...

Tak Wiosną w Duszy mej kumaki swą pieśń zagrały
W kwietniową Noc czy wieczór
Gdy z Marzeń zbudowały
Tej realności swego koncertu przestwór

Zapytanie? i znów i znów
Wasz głos – jak Nów i wrażeń głód
Tak słucham i myślę sobie
Gdzie, jak nie w Naturze, taki Cud

Gdzie hołd tylko oddać tak Pierwotnej
A z koncertem w Duszy odwzorowanej Kulturze
Tak tu w Jasieńcu z Bąkowej się niósł
Zaśpiew kumaków – jakby zagrany, opodal, tuż

I mimo kilkunasto km odległości
Była to najpiękniejsza Pieśń
O zawsze spełnionej Miłości
Tak po prostu i bez ryzyka rozczarowań oraz żałości...

O jeszcze – jak Pięknie się zew niesie poza Mroku Cień!
Przestrzeń Nocy – bez blichtru powszedniości!
Ile przyniesie z powagą snutej Radości
Temu, co wie, że Cud ten przynosi już nawet kwiecień...

Marzę i marzę – słuchając Was kumaki
Nie chcę już nic – ani walki, ani stagnacji „draki”
Dziś jeszcze planuję, lecz z pewnością - jutro
Zasłucham się – w Wasz koncert – po kres Znaczeń i z „Was ukochania Cezurką”...

(c) enpoetry

Przedwiośnie Luty 2019

Przedwiośnie Luty 2019

Pierwsze w tym Roku ocieplenie...
Kiedy Ty – Wiosno nie wiem!
Idę tu pośród przestrzeni, jest luty,
lecz my Słońcem ociepleni, już wyrokujemy kres na czas mrozem skuty...
A nóż coś się wydarzy – pośród kniei
Ducha jak uśmiech skromny rozpromieni...

I oto Dolina, most
Dwa kruki mkną w dal, na wprost
To toki! I ja to wiem
Wnet już udanym jest ten dzień...

To nie jedyne dokonanie
Wiosny zapędy doskonałe
Na demną słyszę zew – kwilenie
To mewy kluczem hen – to jest jak olśnienie!

Gdy wracam jeszcze widzę
Dwa żurawie nad w śniegu bagnem – a to dwa dni ciepła, nawet nie tydzień!
Klangor – i taniec i już! Wiedziałem – że tego pragnę
Ze smutku niemal szydzę,
Duch – Żywiął, na kształt letnich burz!

Gdy nad nieba ogromem tu na wschód
Podąża stado gawronów, kawek lud
A z nimi myszołowy, pierwsze szpaki
Ja z radości rosnę – Duchem i Ciałem, cały, jako taki

Dochodząc do domu słyszę
Duet sierpówek, lot godowy widzę!
Wszędzie niesie się sikor zew
Bogatki, modraszki – i kos też!

Zatem Przedwiośnie! Tak! Ukochane!
Również Nocą zasłyszane
Gdzie sowa – puszczyk woła za dal
Gdzie gęsi zew przeszywa gaj

I już razem z tym Cudem
Odchodzi żałość, zimy czas złudzeń
Nie chcenia, smutku, wręcz rozpaczy
Że Duch aż rośnie
Gdy się zasłuchać i gdy się znać, i się popatrzy!

Z Przedwiośniem Piękno i Demiurga dzieło
Tkliwie o Maju już jakby wichry wieją!
Już marzeń zwały suną w Ducha
Gdy z ciepłem Natura, mimo chłodu i choć jeszcze mrozu posucha
Mój Duch na smutek z furią fuka...

Zapada głeboko, to odkrycie, wraz z ciepłem, ptaków śpiewem, przylotem – to ta  Wielka Otucha!
Radość, i uśmiech – bo ten Cud tak bliski! O tutaj!!
Uderza, jak pocisk, jak jastrząb atakując nad borem w dół,
a u mnie Ta Radość właśnie – przemożnie, w Ducha uczuć rój
Że ta, Ta tak kochana Natura, Jej zamarzła postura - już się zaczyna - i będzie - żwawo ku wszelkich Nowin Wiosny ruszać...

(c) enpoetry

Życie moje. Inspirowany Naturą

Życie moje. Inspirowany Naturą

Idę tu w dal, przed siebie
Kiedy i czy Cię spotkam – nie wiem
Może szczęście jednak dopisze
Jest grudzień – z wichrem zimowe i labilne wyże

Oto burza śnieżna zadaje niepokój
Serce w chłodzie truchleje trochę
Wtem bór ożywa poprawą aury na dłużej
Leć już tu blisko – nóże!

Na niebie i nisko - białawe obłoki
Ich krawędź – jak to w wichrze – niepokojące widoki
Lecz błękit i Słońce widoczne
Będziesz tu na trochę, leśny Druhu?
Spotkam Cię jak rok rocznie??
Czekam
– wciąż mocniej i mocniej!

Wtem jednak dostrzegam nad borem poruszenie!
Kątem oka – już spoglądam w nieba przestrzenie
Podążasz ku głębią lasu
Twój lot – patrol – a jesteś gotowy zawczasu!

Bijesz skrzydłami energicznie, władczo!
Gdy mnie widzisz – korygujesz ruch, reagujesz na to!
Lecz oto – gdy skręcasz właśnie dostrzegając swą szansę
Z zachwytem patrzę
Jak atakujesz i spadasz na coś

Po chwili wrzask sójki alarmowy
Mówi światu -
Tu polował – „Leśny Anioł” coś złowił!
Ja zapamiętam jednak na wieki tę chwilę
Gdy opadłeś w dół – jak kamień – w wodę
Jak torpeda – pod okrętu kilem...

Łaknąłeś właśnie tej chwili
Gdyśmy przez chwilę „razem” byli
Ty moją inspiracją i rytem
Ja uchwyciłem ten moment
Jak tę Prawdę niezbitą

Że jak Dla Ciebie
Jastrzębiu
każda chwila – nowym rozdaniem
Tak dla mnie też – szansą niesłychaną!!
Na Życie drogą Zachwytu
Z Inspiracji Tobą
Tą prawdą niesamowitą:

Że gdy Ty podążasz nad linią lasu
Jesteś gotów – na łów – zawczasu
Całym sobą Doskonałość tu masz
Gdy śmiało – po Przygody łut nad bór wyruszasz

I ja też tak tu mknę wciąż do przodu
Jak Ty doskonalisz znów i znowu
Emploi mojego wywodu
Tym, że gdy masz „alert łaknienia”
Ja też Idei Cel dopadam
Jak Ty swą ofiarę
Bez oka zmrużenia
W jednaj chwili, bezbłędnie – i zawsze bez wahania cienia...

(c) enpoetry

Puszczyka zew pośród boru

Puszczyka
zew pośród boru


Tu lato, sierpień, wieczór się staje
Ja stoję słucham, to znów wabię
By nie być sam – tak sobie radzę
Że sów tu szukam,
Cóż poradzę??

Kocham Twój okrzyk
Puszczyku Piękny
Jest jak nostalgia
Miłość, Losu na wodzie wciąż dalsze i dalsze kręgi

Płynie po lesie niosąc Nadzieję
Że sam nie będę
Że chcieć mogę i gdy potem Dnieje
Nowe rozdanie” możliwym na bank
Taki i Los Twój
To wiem, to znam

Jest jeszcze wieczór
Gdy Ty śpiewasz
Bo ja wabiłem
Jak się miewasz?”
Po lesie niesie się Twój zew
Super jest knieja – i Ty też to wiesz
W zapachu żywic i eteru
Twój głos dobywa wszędy Tajemnic przepastnych wielu

I w jednej chwili
Z Twoim okrzykiem
Samotność ginie – iście znika
Swojski jest wieczór
Gdy wołasz tu
Mimo, że Bór zapomniany, odległy – a teraz swój

Kocham tak Nocą wędrować przez las
Kocham – bo wiem – Ty dom tu masz
Puszczyku Piękny, a jaki Twój głos
Splata się Przygodą
I Twój i mój los...

Letni wieczór przepadnie w otchłani
I Ja i Ty mamy to za nic
Gdy ja poznaję Twój Życia tok
Ty odpowiadasz
na wab, w każdy czas, porę, rok
Rozjaśnia się więc nawet ten karbonowy, sierpniowy Mrok
Tak w tężejącym czernią Wieczorze
Wędruję tędy, po nocnym, sierpniowym Borze

(c) enpoetry