Puszczyka
zew pośród boru
zew pośród boru
Tu lato, sierpień, wieczór się staje
Ja stoję słucham, to znów wabię
By nie być sam – tak sobie radzę
Że sów tu szukam,
Cóż poradzę??
Kocham Twój okrzyk
Puszczyku Piękny
Jest jak nostalgia
Miłość, Losu na wodzie wciąż dalsze i dalsze kręgi
Płynie po lesie niosąc Nadzieję
Że sam nie będę
Że chcieć mogę i gdy potem Dnieje
„Nowe rozdanie” możliwym na bank
Taki i Los Twój
To wiem, to znam
Jest jeszcze wieczór
Gdy Ty śpiewasz
Bo ja wabiłem
„Jak się miewasz?”
Po lesie niesie się Twój zew
Super jest knieja – i Ty też to wiesz
W zapachu żywic i eteru
Twój głos dobywa wszędy Tajemnic przepastnych wielu
I w jednej chwili
Z Twoim okrzykiem
Samotność ginie – iście znika
Swojski jest wieczór
Gdy wołasz tu
Mimo, że Bór zapomniany, odległy – a teraz swój
Kocham tak Nocą wędrować przez las
Kocham – bo wiem – Ty dom tu masz
Puszczyku Piękny, a jaki Twój głos
Splata się Przygodą
I Twój i mój los...
Letni wieczór przepadnie w otchłani
I Ja i Ty mamy to za nic
Gdy ja poznaję Twój Życia tok
Ty odpowiadasz
na wab, w każdy czas, porę, rok
Rozjaśnia się więc nawet ten karbonowy, sierpniowy Mrok
Tak w tężejącym czernią Wieczorze
Wędruję tędy, po nocnym, sierpniowym Borze
(c) enpoetry
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz